Procesy myślowe u osoby uzależnionej (nieistotne, od czego, mechanizm zawsze jest ten sam), przebiegają inaczej, niż u osoby wolnej od nałogu. Na czym polega ta różnica i jak działa uzależnienie, wyjaśnia psychoterapeutka Marzena Ciesielska.
Nasza głowa potrafi wyczarować wspaniałe pomysły, znaleźć rozwiązanie w sytuacji bez wyjścia. Dzięki ludzkiej mądrości latamy w kosmos, żyjemy dłużej niż 100 lat temu i potrafimy przewidywać nadchodzące tsunami czy trzęsienie ziemi. Nie będę odkrywcza, że też potrafimy sporo popsuć i skomplikować, jeśli nie do końca dobrze zarządzamy naszym cudownym mózgiem. Ryba psuje się od głowy, my także. Dziś o tym, co się dzieje w głowie osoby, która wpada w nałóg.
Wyobraź sobie, że na twojej głowie są tory, po których jeździ pociąg z trzema wagonami. Tak w kółko sobie krąży bez celu, im szybciej, tym większy masz problem. U osoby nieuzależnionej nie ma tego pociągu, są zapewne inne pojazdy, bo przecież wszyscy mamy coś w głowach.
Zakrzywiona rzeczywistość
Każdy, kto obserwował czy zna ze swojego życia historie ludzi uzależnionych wie, że z osobą w nałogu trudno się dogadać, przekonać ją, aby zobaczyła, że jej sposób na życie niszczy ją samą i jej bliskich. Osoba uzależniona uważa całkiem odwrotnie, żyje w swojej bajce, ma swoją alternatywną rzeczywistość i wierzy w nią jak wyznawca sekty – bezrefleksyjnie broni swoich poglądów, przekonań i decyzji, nawet płacąc za to życiem, pobytem w zakładzie karnym, samotnością.
Sposób myślenia nałogowca jest sztywny, pozbawiony refleksji, umiejętności racjonalnego łączenia prostych faktów, że skoro za dużo piję/gram w gry/zażywam narkotyki/uprawiam wirtualny seks/zdradzam, to moi bliscy mają dość i kłótnie czy rozwód wynikają właśnie z tego powodu.
Zasada ta wynika z faktu, że nałóg jest niszczący dla układu emocjonalnego człowieka, dlatego mechanizmy obronne organizmu próbują ratować psychikę osoby uzależnionej, aby po prostu nie zwariowała.
Świadomość i przyjmowanie na klatę wszystkiego, co się dzieje w trakcie pogłębiania uzależnienia, byłoby zwyczajnie nie do zniesienia, więc uwierzcie, że osoba uzależniona 80 procent faktów nie widzi albo nie łączy ich w całość. Dzięki temu nie trafia na oddział psychiatryczny, ale płaci wysoką cenę – jak owca idąca na rzeź pogłębia nałóg.
Opisałam działanie pierwszego wagonu, który krąży po głowie nałogowca – czyli zakrzywianie faktów tak aby zawsze świadczyły na jego korzyść.
Czas na zawartość drugiego wagonu.
Uciec, ale dokąd?
Osoba w nałogu jest bardzo krucha, wrażliwa na najmniejsze problemy, które pojawiają się na jej drodze życiowej. Bardzo to złości bliskich, którzy nie rozumieją, że błahy powód może być przyczyną przerwania abstynencji. Złość na kogoś czy nawet radość z powodu kupna nowego, wymarzonego auta to dobry powód, aby wrócić do picia czy hazardu. Dorosły – wydawałoby się – człowiek, a potrafi zburzyć wszystko, co osiągnął przez drobnostkę. Dla innych to niepojęte, dla osoby uzależnionej jedyne znane wyjście.
O co tutaj chodzi?
Kiedy moi klienci wychodzą na prostą, okazuje się, że zwykłe codzienne czynności, zadania, jak załatwienie sprawy w banku – wydają się niemożliwe do przeprowadzenia na trzeźwo. Nieporozumienie w domu urasta do problemu nie do przeskoczenia, przed którym nałogowiec chce uciec, schować się. A gdzie? No tam, gdzie chował się przez długi czas – w oparach nałogu będących bezpieczną krainą. Chowali się jak żółwie w swoją skorupkę i tam czekali aż problem jakoś zniknie, wyciszy się. Nie żyli jak inni, nie mieli okazji budować swojego poczucia wartości, sprawczości czy siły.
Tą siłą napędową był ich nałóg, wierzyli że to właśnie ten cudowny środek robi wspaniałą robotę, pomaga im załatwić sprawę w banku czy nieporozumienia w domu. Kiedy tracą ten cudowny eliksir, czują się nadzy, bezbronni i zagubieni. I znowu analogia do sekty – kiedy po latach wyznawca sekty próbuje żyć poza swoją grupą, wymaga pomocy i wsparcia, aby uwierzyć w siebie, aby przypomnieć sobie, co kiedyś robił, jak żył i co lubił. To jest proces stawania na nogi – długi i pełen ciężkiej pracy z emocjami. Samo odstawienie nałogu to początek nowego lepszego życia, ale nie od razu wspaniałego, usłanego różami, sukcesami i radością.
Miały być trzy wagony.
Dr Jekyll i pan Hyde
Słyszeliście o rozdwojeniu jaźni? Kiedy jedna osoba potrafi być skrajnie różna, jak pan Hyde i dr Jekyll – jedna i ta sama osoba, dwie osobowości: dobra i zła. Osoba uzależniona ma dwa oblicza: jedno, kiedy jest trzeźwa i drugie, kiedy jest w nałogu, ciągu uzależnienia. I jak jeden człowiek ma pomieścić w sobie dwóch różnych ludzi? Skrajnie ciemną swoją stronę i dobrą osobę?
Pamiętajmy, że osoby uzależnione są doceniane, kiedy mają czas abstynencji. Nierzadko są utalentowane, są specjalistami w swojej dziedzinie, dobrymi rodzicami, partnerami, dziećmi. Aż do czasu kolejnej wpadki.
Współcześnie gros uzależnionych to nie osoby z tzw. patologii, to dobrze funkcjonujący ludzie z sukcesami na koncie, ale uciekający od czasu do czasu od życia w swoją skorupkę, przechodzące na ciemną stronę swojej mocy.
Na moim kanale YT Marzena Ciesielska w filmiku „Jak myśli osoba uzależniona” opowiedziałam o tych wagonach jeżdżących po głowie. Zapraszam, pokazuję tam, jaką wiedzę potrzeba zdobyć, aby pozbyć się pociągu z trzema wagonikami ze swojej głowy:
Marzena Ciesielska
psychoterapeutka, terapeutka uzależnień,
link do artykułu: https://facetpo40.pl/